* W poprzednim Odcinku*
Ona jest załamana... Tak jak i ty...
Synku, ja chcę dla ciebie i dla niej jak najlepiej, ale mogłeś pomyśleć...
No nic...Ale uwierz..jeżeli ma cała piątka tu mieszkać, a ona pracować
to...wykombinuj coś..- Pocałowała mnie w głowę i wyszła....
Nina...Moja Nina...Ona płakała...przeze mnie...
Nina...Moja Nina...Ona płakała...przeze mnie...
Muszę coś z tym zrobić... A wy pewnie nie wiecie o co chodziz mieszkaniem... otóż "ktoś" podpalił dom. Więc musimy się przenieść gdzieś, gdzie będzie blisko do studia. Wypadło na dom mojej mamy. A ONA pracuje tu codziennie więc to malutki prooblem... Wracając wskoczyłem w ubrania i pobiegłem tam gdzie powinienem być już od X-czasu. Zapukałem spokojnie, chociaż w głębi trząsłem się jak galareta. Otworzyła mi Ona. Ubrana w TO ze łzami w oczach. Chciała zamknąć drzwi, ale ją powstrzymałem. Zobaczyłem w jej oczach ból.
- Nina..pozwól mi wytłumaczyć.,...znaczy nie... nie wytłumaczyć...wyjaśnić?? też nie..- nie wiedziałem jak to wszystko ująć w słowa.
- Wejdź- wyszeptała. Nie zastanawiałem się. Wszedłem bez wahania. - Mów co chcesz.
- Nina... wiem, że nie jestem ci obojętny. Ty też nie jesteś mi obojętna. Nie mogę dłużej byc rozdarty... Proszę...daj NAM szansę.
- Louis,... Ja sie boję... że jak nam nie wyjdzie to stracę prace. Na prawdę polubiłam Emily.
- Kochanie... moja mama nie jest taka. Sama powiedziała, że chce dla nas jak najlepiej...- Patrzyła w moje oczy... I nie mogła się oderwać...ale tak z drugiej strony, to chyba na odwrót. Ja nie mogłem oderwać od niej wzroku. Podeszła do mnie i i i i lekko pocałowała. Oszołomiony odwzajemniłem go. Czułem jak się uśmiecha. - Kocham cię
- Ja ciebie też Louis. - Usiedliśmy na kanapie cały czas się przytulając. Nie potrzeba rozmowy, żeby napawać się swoją obecnością. .
"Ale i zakochała się bez pamięci, jako że miłość nie dba o powody."
*Według Niny*
"Wiedziałam, ze to ON jest tym, który skradł mi serce, wiedziałam, że nigdy więcej nie zaznam umyślnego cierpienia . Może mnie zranić jedynie swoim odejściem"
Dzień zapowiadał się tragicznie, a kończy się kolorowo. Około godziny 15 Lou pojechał. Ja przygotowałam chipsy, paluszki, napoje itp. Gdyż miały przyjść do mnie dziewczyny. O 18 zadzwonił dzwonek.
- WITAJ ZIEMSKA ISTOTO- wykrzyknęła Vic z Lucy. Jak ja je kocham.
- Witajcie Dzieci Otchłani.- wyszczerzyłam to co nazywają Zębami.
- No więc. Co to ma znaczyć??- zapytała na wejściu pokazując mi gazetę z dnia (10.09.11) na którym to pojawiłam się ja z Moim chłopakiem.
- No...ja i kociak. - uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam.
- uuuu... - Na to przewróciłam oczami.
- Opowiesz nam wszystko.- Lucy wyjęła z torebki dziewięć piw, rozsiadłyśmy się na Sofie, a dziewczyny patrzyły na mnie z miną "Opowiedz nam swoją historię"...
---------------------------------------------------------------------------------------------------
To tyle :))
Mam nadzieję, że wam się podoba. Mam kilka ustalonych faktów.
1) Będą dwie części
2) Będą dramaty
3) Pojawią się nowe:
a) Osoby
b) Prace
c) Miłoście
d) Miejsca
To tyle :D:D
Marzena
PS. Pozdrawiam Moją kochaną przyjaciółkę, która się troszeczkę przeziębiła. ZDROWIEJ!!!
- Nina..pozwól mi wytłumaczyć.,...znaczy nie... nie wytłumaczyć...wyjaśnić?? też nie..- nie wiedziałem jak to wszystko ująć w słowa.
- Wejdź- wyszeptała. Nie zastanawiałem się. Wszedłem bez wahania. - Mów co chcesz.
- Nina... wiem, że nie jestem ci obojętny. Ty też nie jesteś mi obojętna. Nie mogę dłużej byc rozdarty... Proszę...daj NAM szansę.
- Louis,... Ja sie boję... że jak nam nie wyjdzie to stracę prace. Na prawdę polubiłam Emily.
- Kochanie... moja mama nie jest taka. Sama powiedziała, że chce dla nas jak najlepiej...- Patrzyła w moje oczy... I nie mogła się oderwać...ale tak z drugiej strony, to chyba na odwrót. Ja nie mogłem oderwać od niej wzroku. Podeszła do mnie i i i i lekko pocałowała. Oszołomiony odwzajemniłem go. Czułem jak się uśmiecha. - Kocham cię
- Ja ciebie też Louis. - Usiedliśmy na kanapie cały czas się przytulając. Nie potrzeba rozmowy, żeby napawać się swoją obecnością. .
"Ale i zakochała się bez pamięci, jako że miłość nie dba o powody."
*Według Niny*
"Wiedziałam, ze to ON jest tym, który skradł mi serce, wiedziałam, że nigdy więcej nie zaznam umyślnego cierpienia . Może mnie zranić jedynie swoim odejściem"
Dzień zapowiadał się tragicznie, a kończy się kolorowo. Około godziny 15 Lou pojechał. Ja przygotowałam chipsy, paluszki, napoje itp. Gdyż miały przyjść do mnie dziewczyny. O 18 zadzwonił dzwonek.
- WITAJ ZIEMSKA ISTOTO- wykrzyknęła Vic z Lucy. Jak ja je kocham.
- Witajcie Dzieci Otchłani.- wyszczerzyłam to co nazywają Zębami.
- No więc. Co to ma znaczyć??- zapytała na wejściu pokazując mi gazetę z dnia (10.09.11) na którym to pojawiłam się ja z Moim chłopakiem.
- No...ja i kociak. - uśmiechnęłam się najładniej jak umiałam.
- uuuu... - Na to przewróciłam oczami.
- Opowiesz nam wszystko.- Lucy wyjęła z torebki dziewięć piw, rozsiadłyśmy się na Sofie, a dziewczyny patrzyły na mnie z miną "Opowiedz nam swoją historię"...
---------------------------------------------------------------------------------------------------
To tyle :))
Mam nadzieję, że wam się podoba. Mam kilka ustalonych faktów.
1) Będą dwie części
2) Będą dramaty
3) Pojawią się nowe:
a) Osoby
b) Prace
c) Miłoście
d) Miejsca
To tyle :D:D
Marzena
PS. Pozdrawiam Moją kochaną przyjaciółkę, która się troszeczkę przeziębiła. ZDROWIEJ!!!
Hej kochanie skaczę jak wariatka po całym domku mimo, że w głowie mi się kręci i dziękuję i ojejku jej czekam na następny rozdział i uh.. ledwo co siedzę w miejscu tak się cieszę. Kocham cię całym moim zwariowanym serduszkiem i zboczonym móżdżkiem <33
OdpowiedzUsuńŚwietny;).Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńwoow Jak słodko "Ja i Kociak " Kiedy następny ?
OdpowiedzUsuń