sobota, 23 lutego 2013

#4

*w poprzednim odcinku* 
- Tak?!- nagle przy nas zmaterializowała się piątka rozbrykanych małp
- To jest Nina. Opiekunka  Emily- chłopcy zlustrowali mnie wzrokiem, a następnie wykrzyknęli 
-TYYYY...

- Hahaha... Jaaaaa.....- Wyszczerzyłam swoje ząbki
- Czy ja o czymś nie wiem???- zapytała sie zdezorientowana Kobieta
- My się już spotkaliśmy... Raz na sesji, drugi raz na spotkaniu, no i teraz trzeci raz.
- Na jakim spotkaniu??!!
- Już ci mówię!- Opowiedziałam jej wszystko. Krok, po kroku. A ta mnie przytuliła. I powiedziała, że chciałaby, żeby jej dzieci o coś tak walczyły jak ja o to. Jak słoooodko :D:D 
- Dobrze. To jutro przywieziecie Em czy mam przyjść??- Zapytałam
- Mogłabyś przyjść?- zapytała Fizzy- Chciałabym, żebyś mnie uczesała. 
- Dla was wszystko.  - uśmiechnęłam się - Lecę. Papa!
- Pa- wykrzyknęły i pobiegłam. Umyłam się, przebrałam w sweet piżamkę i poszłam w kimono!
Rano obudziło mnie dzwonienie telefonu. Odebrałam
- Halo??- Tylko tyle było mnie stać. Byłam za bardzo zaspana. 
- Hej. Tu Lucy. Co dziś porabiasz??
- Hej. Więc moja droga Lucy opiekuje się od rana do jutra dzieckiem. 
- Super! Uwielbiam dzieci. Przyjdę! Dobrze?- zapytała i założę się że zrobiła minę smutnego pieska
- Jasne! Wbijaj. A teraz przepraszam! Lecę się ubierać!  Pa! - szybko się rozłączyłam bo była już 9.00 . Ubrałam sie w TO i podążyłam tam, gdzie powinnam.   Weszłam,  a tam wszyscy latają jak na miotłach z Hogwartu. Emily stała w łóżeczku i się przyglądała. Wzięłam ją na ręce.
- Zjemy coś??- Na te słowa mała zaczęła się strasznie cieszyć. Posadziłam ją w siedzisku w kuchni. Odgrzałam parówki, zrobiłam herbatę i zjadłyśmy. Gdy grzecznie bawiłyśmy się w salonie Jay podniosła rumor!
- GDZIE EMILY?!
- W salonie!- odkrzyknęłam
- Dzięki Nina! Zaraz, zaraz... NINA??- szybko zeszła z góry- co ty tu robisz??
- No wiesz... weszłam. A mała była już głodna. A po za tym gdzie Fizz?? Miałam ją uczesać.   
- Dzięki. Em...Fizzy?? Jest w pokoju...Tylko uważaj jest podbuzowana bo chłopcy podarli jej sukienkę.
- Zaraz coś się na to zaradzi...- uśmiechnęłam się i podążyłam do pokoju dziewczyny. Zapukałam i weszłam. Zobaczyłam ją na łóżku jak "modliła" się nad sukienką. 
- Pomóc??
- A da się??- zapytała
- Wszystko się moja droga da. - Wzięłam ubranie do ręki. Obejrzałam je dokładnie. Porwali jej ramiączko. Odpułam je całkowicie. Na tym "zdrowym" przyszyłam czarny kwiatek i proszę bardzo! 
- Gotowe!- Podałam jej wszystkie rzeczy  (czyt. Czarną bieliznę, sukienkę(jest czarna) i buty na obcasie). Po 15 minutach wyszła. Splotłam jej (zdjęcie) je. Wyglądała bajecznie. Do tego lekki makijaż i wuala. 
- Bosko.!!- wykrzyknęłam. O 12 zeszłyśmy na dół, gdzie czekali już wszyscy.  Gdy zobaczyli wyniki mojej pracy oniemieli. 
- WoW- Tylko tyle dało się usłyszeć. 
- Moge wiedzieć jak wyglądam??- zapytała. A no tak... Nie pozwoliłam jej się przeglądać...
- Sama zobacz. - Przeszłam z pola "widzenia" lustra. Zrobiła wielkie oczy, a następnie mnie przytuliła.
- Dziękuję.
- Nie ma sprawy mała! To do jutra!- zabrałam wszystko i razem z Emily poszłyśmy do mnie. Tam już czekała Lucy. ..

Około godziny 20 poszła. Umyłam małą, nakarmiłam i położyłam w łóżeczku, które stało  tu od XX czasu.  A później sama się umyłam. Nie byłam śpiąca, więc zaczęłam oglądać filmy. Chyba wszystkie jakie miałam. Zaczęłam od komedii... 
Było gdzieś po trzeciej... Usłyszałam pukanie do drzwi....stał/stała  w nich..... 

-------------------------------------------
Mam fazę na to opowiadanie :D:D

1 komentarz:

  1. Kto tam stał??? I super i czekam na następny i KTO TAM STAŁ???!!!
    Misia :>

    OdpowiedzUsuń