sobota, 23 lutego 2013

#5

*W poprzednim Odcinku*                            
       Nie byłam śpiąca, więc zaczęłam oglądać filmy. Chyba wszystkie jakie miałam. Zaczęłam od komedii... 
Było gdzieś po trzeciej... Usłyszałam pukanie do drzwi....stał/stała  w nich.....    
                                     

W drzwiach stał Louis. Zlustrował mnie spojrzeniem. W końcu byłam ubrana w TO
- Coś się stało??- zapytałam
- Em.. Nie..- zaczął nerwowo drapać się po karku.- Po prostu Fizz sie spiła, a ja nie piłem. I nie chciałem, żeby mama ją zobaczyła w takim stanie. Odwiozłem ją z Doncaster tu. Położyłem i śpi. Pojechałem się przejechać i zobaczyłam, że pali się światło... pomyślałem że wejdę... Ale jednak może pójdę..- zaczął się wycofywać, ale złapałam go za rękę i powiedziałam
- Jak już przyjechałeś to wejdź. I tak nie śpię. Zrobię Kakao i obejrzymy jakiś film- uśmiechnęłam się ciepło
- Ok- Też odwzajemnił gest, ale przy jego "uśmiechu" się rozpływałam... Ech... Taki mój los. Jak powiedziałam tak zrobiłam. Kakauko gotowe i zaczęliśmy oglądać jakiegoś beznadziejnego romantyka. Czułam jak Louis się na mnie patrzył, aż dreszcze mnie przeszły. Nawet przyjemne uczucie. Właśnie doszliśmy do fragmentu kiedy on jej wyznaje miłość, a ona go rzuca. Najlepszy moment, nigdy nie mogę wyrobić z min facetów. I nagle słychać płacz. Niestety Em się obudziła. 
-Pójdę do małej - powiedziałam i z uśmiechem pobiegłam na górę.
 Weszłam do pokoju. Malutka cały czas płakała. Wzięłam ją na ręce i zaczęłam kołysać. Niestety nic nie pomagało. Wpadłam na pomysł i zaczęłam śpiewać jej moją ulubioną kołysankę. Em przestała płakać. Już myślałam, że uśnie kiedy zaczęła się śmiać.
 Aż tak kiepsko śpiewam? - spytałam. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za biodra. Tym kimś był Louis. Szepnął mi do ucha:
 Myślę, że pięknie śpiewasz. 
Em raczej tak nie sądzi - odpowiedziałam i odłożyłam ją do łóżka. Staliśmy tak i patrzyliśmy na Emi. Jaka słodka... Malutka szybko zasnęła. Ręce Lou cały czas spoczywały na moich biodrach. 
Idziemy dokończyć film? - spytałam. 
Wiesz, ja wolę tu zostać - powiedział z tym czarującym uśmiechem. 
Dlaczego? - zapytałam. Chłopak spojrzał mi w oczy, a ja się rozpłynęłam. On ma takie piękne, duże oczy. Zbliżył się do mnie, nasze usta dzieliły centymetry i stało się... Pocałowaliśmy się.
Ten pocałunek był słodki, czuły i szczerze chyba najlepszy w moim życiu. Na początku go oddałam, ale musiałam przestać. Oderwałam się od chłopaka, a on spojrzał na mnie pytająco.

- Lou, ja... - zaczęłam - My nie możemy. To nie na miejscu. Ledwo się znamy, a ja pracuje dla twojej mamy. Poprostu nie wypada. Jesteś sławny, a ja jestem zwykłą dziewczyną... Zostańmy przyjaciółmi, proszę - zakończyłam mój monolog. Patrzyłam na Louisa, a on długo nic nie mówił. Jego smutny wzrok był utkwiony we mnie. Starałam się na niego nie patrzeć.
- Jesteś niezwykła - zaczął - Skoro tego chcesz to dobrze. Przepraszam.
 Zabrał marynarkę i wyszedł, a mi nie wiem dlaczego zaczęły lecieć łzy.

-----------------------------------------------
Rozdział napisany z pomocą MISI! To dzięki niej mam wenę <33
DZIĘKUJĘ <3333 
  

3 komentarze:

  1. Jest gites majonez. ^^ Nie wiedziałam, że umiem przywracać siostrę wene :p
    Misia :>

    OdpowiedzUsuń
  2. O yeah cudny jak nie wiem co o jak herbatniki z czekoladą o albo z miodem albo skittlesy albo inne słodycze kurcze no znów mi odwala

    OdpowiedzUsuń
  3. woo hooo kotek czekam na następny kocham się <333

    OdpowiedzUsuń