Rozdział dedykowany:
Natalce- zeby nie odchodziła bo zabiję
Gabrysi- żeby nie zawieszała blogów
Jewel- Żeby jej coś nie odbiło
Misi- żeby coś napisała, bloga założyła i z nami pisała
-------------------------------------------------------------------------
W Ostatnim Odcinku
- Przewidziało Ci się...
- Wiesz...to może tak...ale nie to zdjęcie...- pokazała mi swój tablet. Miała włączoną jedną ze stron plotkarskich. Nagłówek na stronie był Zajebisty...
Czy Nina zdradza Ian'a??
- Co?!- zdjęcia były z wejścia do domu
Tomlinsonów. Jak przytulali się do mnie chłopcy. Rozwaliło mnie. No
jasne... zdradzam go z sześcioma chłopakami. Żeby było śmieszniej
właśnie zadzwonił do mnie telefon... wiecie kto??? Nie? To podpowiem!
IAN!!! Ciekawie się zapowiada....
- Halo?- odebrałam
- Nina! Co ty sobie wyobrażasz?? Jesteś ze mną i mnie zdradzasz?? - zaczął wrzeszczeć. Nie mając najmniejszej ochoty tego słuchać po prostu odłożyłam komórkę, nagada się, nagada się i przestanie...
- Przepraszam?- podeszła do mnie dziewczyna na oko 18- 19 lat. Zlustrowałam ją wzrokiem i przytuliłam
- Jewel kochana jak cię dawno nie widziałam...
- To ty mnie jeszcze pamiętasz??
- Takiej kolorowej dziewczyny nie da się zapomnieć. - uśmiechnęłam się na to wspomnienie
- Oh...Jak miło .... A co tam u Ciebie??
- W tej chwili to czekam aż Ian się uspokoi.
- Co?- chyba nie rozumiała więc podałam jej telefon... pokiwała głową ze zrozumieniem i zaczęła się śmiać,- Czyli on się tak zachowuje przez te zdjęcia z Twoją grupą?
- W 100% tak.
- Chory jest jednak...Ale cóż... chyba przestał już gadać..- Wzięłam telefon
- Skończyłeś??- zapytałam
- Tak. Masz mi coś do powiedzenia??
- eee...??? Nie?
- W takim razie koniec z nami.
- Chłopaczku... myślisz, że się tym przejmę?? To Cie rozczaruję... Gratuluję pomysłowości... a tak na koniec powiem ci tylko, że to moja grupa taneczna.... Miło było - Rozłączyłam się w ostatnim momencie. Dziewczyny popatrzyły na mnie ze zdziwieniem. - No więc... Jadę do domu Ian'a, zabieram swoje rzeczy, jedziemy do mnie do domu i tam pięknie żyjemy..- małe streszczenie.... <3 Te zaczęły się śmiać.
- Proszę zapiąć pasy za chwilę lądujemy.- Głos pilota utwierdził do foteli moje przyjaciółki, chociaż przyszło im to z oporem.
*2 godziny później*
Na lotnisku było strasznie dużo fanów i reporterów. Hieny dowiedziały się, że tu będziemy. Musiałam porozmawiać z fanami. Jedna z dziewczyn zapytała się mnie czy to prawda, że zdradziłam Ian'a. Odpowiedziałam, że nie. Ale Ian mi nie uwierzył. Ona przytuliła mnie i powiedziała że prawdziwa miłość przetrwa wszystko.
Wolałam tu jeszcze posiedzieć niż jechać po swoje rzeczy do domu, lecz Lucy zaciągnęła mnie siłą do samochodu. Najpierw odwiozłyśmy Lottie i Fizzy do willi, a następnie do Somerhaldera
- Nina! Wybacz, proszę. Na serio. - zaczął coś gestykulować. Ominęłam go. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, a na odchodne powiedziałam.
- Resztę odeślij na <jakiś tam adres> . Żegnam - i znów hieny kurde prasowe zaczęły robić nam zdjęcia.
Że była już 22 to pojechałyśmy do Tesco po jakieś jedzenie. Zabrałyśmy piwa, cole, itp. itd. Oczywiście żelki, marchewki, chipsy... Bez komentarza
W domu usiadłyśmy w piątkę w salonie. Najpierw zaczęłyśmy oglądać jakieś romanse. Nawet jedna Polska produkcja nam się spodobała.... a mianowicie Mala...Malya...Miała wielka Milosici...a nie to było"Mała Wielka Miłość". Polski jest trudny. Ale nie o to chodzi.... Potem zaczęłyśmy komentować i przenosić wszystko na własne życie, a że każda miała procenty we krwi to zwierzałyśmy się ze swoich problemów.
- A ja nie wiem co ty Nino widzisz w tym moim braciszku - odezwała sie Lottie
- Przecież nie jesteśmy razem- popatrzyłam na nią w ciężkim szoku
- Ale to ten pocałunek na korytarzu mówił sam za siebie- Ja, Luc i Vic zakrztusiłyśmy się własną śliną.
- Skąd wiesz?
- Widziałyśmy z Fizz. Powiem szczerze, że wolę Ciebie od Elki.
- Ale na swoją obronę powiem, że Fizzy jeden z nich też nie jest obojętny - podniosłam ręce do góry.
- Przepraszam, że co?!- dopiero obudziły się panie aktorki
- No pocałowaliśmy się. Tylko do cholery on jest cudowny. Gdy go widzę się rozpływam. Staram się o tym nie myśleć, ale nie mogę. Chciałabym cofnąć czas i z nim być. Wybaczyć mu wszystko. Popełniłam najgorszy błąd życia. - po moim policzku spłynęła łza. Przytuliły mnie, ale i tak pójdę spać i znów GO zobaczę. Zawsze go widzę we śnie. Ucieka. Chcę się odwrócić, ale nie mogę, mam kołnierz, a nogi przykute do ziemi. Widzę znów GO jak odchodzi i tak w kółko i na okrągło.
Jakieś trzy godziny później koleżaneczki już spały. Delikatnie się podniosłam. Poszłam do mojej sypialni. Wyjęłam specjalny zeszyt do piosenek i zaczęłam skrobać...
Myślałam, że wszystko przetrwamy
Myślałam, że nic nas nie rozłączy
Myślałam, że nie jesteśmy jak inni
Lecz jednak pomyliłam się
Budzę się w świecie
gdzie nie ma Ciebie
Budzę się w świecie
gdzie każdy martwi się o Siebie
Mówiąc odejdź, zostaw mnie
myślałam nie opuszczaj
Nie powiedziałam czego chciałam
przez głupotę straciłam swój ideał
Budzę się w świecie
gdzie nie ma Ciebie
Budzę się w świecie
gdzie każdy martwi się o Siebie
Teraz wiem jak bardzo cie kocham
teraz wiem jak cierpię bez Ciebie
Teraz wiem, że sama nie wytrzymam
teraz wiem, że bez Ciebie nie dam rady
Budzę się w świecie
gdzie nie ma Ciebie
Budzę się w świecie
które zabiera me ostatnie tchnienie.
<MÓJ TEKST NIE KOPIOWAĆ>(wiem nie umiem pisać piosenek)
Siedząc tak nad kartką zmorzył mnie sen. Doczłapałam sie do łóżeczka i... zasnęłam jak niemowlak.
*Rano*
Po raz pierwszy od ponad dwóch lat nie śnił mi się ON. Z miną zabójcy poszłam do łazienki. Umyłam i przebrałam się. Zeszłam do kuchni. Gdy zobaczyłam kto tam siedzi zastygłam w miejscu...
Po pierwsze: To był Louis i cała gromada niedorozwinięta.
Po drugie : Nie uśmiechało się mi spędzić z nimi chociażby minuty
po trzecie: CO ONI TU DO CHOLERY JASNEJ ROBIĄ?!
- CO wy tu robicie??
- Dowiedzieliśmy się, że zaczynamy trasę po Ameryce północnej. Pomyśleliśmy, że przyjedziemy wcześniej do Was. - wyszczerzył się Hazza
- Dobraaaa... a kto Was wpuścił?
- Mój talent się przydaje - odrzekł dumny Zayn
- Wiesz, że mogli was zamknąć?
- O tym to nie pomyśleliśmy - zaczął się drapać po karku Liam
- Wasza inteligencja równa się chyba -9999999
- Wcale że nie!! Bo minus10 000 000 -oburzył się Horan
- Widać... - westchnęłam.
- A gdzie moje siostry??- zapytał Tomlinson
- Jak się nie mylę odsypiają.
- Co odsypiają?
- Cało nocną pogawędkę...
- ...z piwem w tle- dokończył Harry
- No właśnie. A która jest godzina?
- ee... 4 po południu... - i gdzieś wyszedł, ale przyszły dziewczyny
- To się wyspałyśmy jednym zdaniem!!!
- NIe da się ukryć.
- Wal się Malik.
- Ej. Dla Ciebie Dj Malik.
- Ta a ja dla Ciebie królowa Bona.
- Jakaś ty mądra.
- Widzisz jednak swoim poziomem inteligencji reprezentujesz przeciętnego człowieka....
- Oh dziękuję jaśnie pani- ukłonił się. Pokiwałam z litością głową i poszłam do salonu. A tam na jednym z foteli w ślinkę sobie lecieli Fizzy i Harry
- Hahaha Jak Louis się dowie to będziecie mieli przejebane. Uwierzcie. - ci spojrzeli na mnie przerażeni, ale ona nie zeszła z jego kolan.
- Czego mam się nie dowie...dziee...ć - popatrzył na nich z szeroko otwartymi oczami. - Mam słabe zdrowie. Nie mogę się denerwować. Dlatego powiem tylko jedno Haroldzie... jeżeli ją skrzywdzisz to obiecuję ci... zginiesz śmiercią męczeńską. No a teraz.... Jako świadomy... bla,bla,bla udzielam wam swojego błogosławieństwa...bla, bla, bla bądźcie sobie wierni, bo inaczej marchewki was napadną. Kochajcie sie z całego serca i duszy...ale wujkiem nie chcę jeszcze zostawać...No i to chyba tyle...- Coś jeszcze pogadał. Jak to zwykle z nim bywa. Parka poszła do kuchni, a ja usiadłam na kanapie włączając telewizję. Tommo klapnął na tyłku obok mnie. Leciał akurat film o królikach. Patrzyłam na ekran jak zaczarowana. Nagle poczułam jak ktoś puka mnie w ramie. Odwróciłam się i zobaczyłam wlepiającego we mnie gały Louis'a. Znów utopiłam sie w jego patrzałkach. Nawet nie wiedząc kiedy zaczął się do mnie zbliżać. I znów zatopiliśmy się w pocałunku. Mówiłam Wam chyba, że on bosko całuje... prawda?? No prawda. i to chyba nie raz. No ale do czegoś ja tu zmierzam. Jakoś wgramoliłam sie na jego kolana <nie pytajcie jak bo nie wiem> i jakoś moja koszula była w połowie odpięta, kiedy usłyszeliśmy straszny pisk.
- Louisku! Gdzie je...ste...ś...CO TO MA ZNACZYĆ?! Weź się odczep Kobieto!- Normalnie jakby scena z samolotu na żywo... Może będzie z Somerhalderem?? Ciekawa by była para z nich.
- Eleanor tam są drzwi. Wyjdź. Proste! -powiedział Tommo nawet się nie odwracając.
- Z nami koniec!! Słyszysz!! Jeszcze będziesz na kolanach mnie błagał, żebym wróciła!
- Nie nie będę! Wyjdź stad.- Trzasnęła drzwiami i jej nie było - Ciekawe kto ją tu wpuścił.
- Nie wiem... - przygryzłam wargę. Kurczę... A juz myślałam, że nigdy to się nie stanie... znów odpływam... Hello!! Całowaliśmy się dopóki nie usłyszeliśmy pisków i krzyków.
- No, a na nas to się by darli- zauważył Harry
- Oj przesadzasz. - szybko zapięłam koszulę, cmoknęłam go w usta i zaczęłam robić obiado-kolacje.
---------------------------------------------------------------------------------
Napisałam się dzisiaj...
Jak się podoba??
Marzena :*