środa, 1 maja 2013

#17 - sezon II

Rozdział dedykowany:
Natalce- zeby nie odchodziła bo zabiję
Gabrysi- żeby nie zawieszała blogów
Jewel- Żeby jej coś nie odbiło
Misi- żeby coś napisała, bloga założyła i z nami pisała  
-------------------------------------------------------------------------
W Ostatnim Odcinku
- Przewidziało Ci się...
 Wiesz...to może tak...ale nie to zdjęcie...- pokazała mi swój tablet. Miała włączoną jedną ze stron plotkarskich. Nagłówek na stronie był Zajebisty...  
Czy Nina zdradza Ian'a??  
- Co?!- zdjęcia były z wejścia do domu Tomlinsonów. Jak przytulali się do mnie chłopcy. Rozwaliło mnie.  No jasne... zdradzam go z sześcioma chłopakami.  Żeby było śmieszniej właśnie zadzwonił do mnie telefon... wiecie kto??? Nie? To podpowiem! IAN!!! Ciekawie się zapowiada....

- Halo?- odebrałam
- Nina! Co ty sobie wyobrażasz?? Jesteś ze mną i  mnie zdradzasz??  - zaczął wrzeszczeć. Nie mając najmniejszej ochoty tego słuchać po prostu odłożyłam komórkę, nagada się, nagada się i przestanie...
- Przepraszam?- podeszła do mnie dziewczyna na oko 18- 19 lat. Zlustrowałam ją wzrokiem i przytuliłam
- Jewel kochana jak cię dawno nie widziałam...
- To ty mnie jeszcze pamiętasz??
- Takiej kolorowej dziewczyny nie da się zapomnieć. - uśmiechnęłam się na to wspomnienie
-  Oh...Jak miło ....  A co tam u Ciebie??
- W tej chwili to czekam aż Ian się uspokoi.
- Co?- chyba nie rozumiała więc podałam jej telefon... pokiwała głową ze zrozumieniem i zaczęła się śmiać,- Czyli on się tak zachowuje przez te zdjęcia z Twoją grupą?
- W 100% tak. 
- Chory jest jednak...Ale cóż... chyba przestał już gadać..- Wzięłam telefon
- Skończyłeś??- zapytałam
- Tak. Masz mi coś do powiedzenia??
- eee...??? Nie?
- W takim razie koniec z nami. 
- Chłopaczku... myślisz, że się tym przejmę?? To Cie rozczaruję... Gratuluję pomysłowości... a tak na koniec powiem ci tylko, że  to moja grupa taneczna.... Miło było - Rozłączyłam się w ostatnim momencie. Dziewczyny popatrzyły na mnie ze zdziwieniem. - No więc...  Jadę do domu Ian'a, zabieram swoje rzeczy,  jedziemy do mnie do domu i tam pięknie żyjemy..- małe streszczenie.... <3 Te zaczęły się śmiać.  
- Proszę zapiąć pasy za chwilę lądujemy.- Głos pilota utwierdził do foteli moje przyjaciółki, chociaż przyszło im to z oporem. 
*2 godziny później*
Na lotnisku było strasznie dużo fanów i reporterów. Hieny dowiedziały się, że tu będziemy. Musiałam porozmawiać z fanami. Jedna z dziewczyn zapytała się mnie czy to prawda, że zdradziłam Ian'a.  Odpowiedziałam, że nie. Ale Ian mi nie uwierzył. Ona przytuliła mnie i powiedziała że prawdziwa miłość przetrwa wszystko.   
Wolałam tu jeszcze posiedzieć niż jechać po swoje rzeczy do domu, lecz Lucy zaciągnęła mnie siłą do samochodu. Najpierw odwiozłyśmy Lottie i Fizzy do willi, a następnie do Somerhaldera
 - Nina! Wybacz, proszę. Na serio. - zaczął coś gestykulować. Ominęłam go. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy, a na odchodne powiedziałam.
- Resztę odeślij na <jakiś tam adres> . Żegnam - i znów hieny kurde prasowe zaczęły robić nam zdjęcia.
Że była już 22 to pojechałyśmy do Tesco po jakieś jedzenie. Zabrałyśmy piwa, cole, itp. itd. Oczywiście żelki, marchewki, chipsy...  Bez komentarza
 W domu  usiadłyśmy w piątkę w salonie.  Najpierw zaczęłyśmy oglądać jakieś romanse.  Nawet jedna Polska produkcja nam się spodobała.... a mianowicie Mala...Malya...Miała wielka Milosici...a nie to było"Mała Wielka Miłość". Polski jest trudny.  Ale nie o to chodzi.... Potem zaczęłyśmy komentować i przenosić wszystko na własne życie, a że każda miała procenty we krwi to zwierzałyśmy się ze swoich problemów. 
- A ja nie wiem co ty Nino widzisz w tym moim braciszku - odezwała sie Lottie
- Przecież nie jesteśmy razem- popatrzyłam na nią w ciężkim szoku
- Ale to ten pocałunek na korytarzu mówił sam za siebie-  Ja, Luc i Vic zakrztusiłyśmy się własną śliną.
- Skąd wiesz?
- Widziałyśmy z Fizz. Powiem szczerze, że wolę Ciebie od Elki.
- Ale na swoją obronę powiem, że Fizzy jeden z nich też nie jest obojętny - podniosłam ręce do góry.   
- Przepraszam, że co?!- dopiero obudziły się panie aktorki
- No pocałowaliśmy się. Tylko do cholery on jest cudowny. Gdy go widzę się rozpływam. Staram się o tym nie myśleć, ale nie mogę. Chciałabym cofnąć czas i z nim być. Wybaczyć mu wszystko. Popełniłam najgorszy błąd życia. - po moim policzku spłynęła łza. Przytuliły mnie, ale i tak pójdę spać i znów GO zobaczę. Zawsze go widzę we śnie. Ucieka. Chcę się odwrócić, ale nie mogę, mam kołnierz, a nogi przykute do ziemi. Widzę znów GO  jak odchodzi i tak w kółko i na okrągło. 
Jakieś trzy godziny później koleżaneczki już spały. Delikatnie się podniosłam. Poszłam do mojej sypialni. Wyjęłam specjalny zeszyt do piosenek i zaczęłam skrobać...

Myślałam, że wszystko przetrwamy
Myślałam, że nic nas nie rozłączy
Myślałam, że nie jesteśmy jak inni
Lecz jednak pomyliłam się 

Budzę się w świecie
gdzie nie ma Ciebie
Budzę się w świecie
gdzie każdy martwi się o Siebie
 
Mówiąc odejdź, zostaw mnie
myślałam nie opuszczaj 
Nie powiedziałam czego chciałam
przez głupotę straciłam swój ideał
 Budzę się w świecie
gdzie nie ma Ciebie
Budzę się w świecie
gdzie każdy martwi się o Siebie

Teraz wiem jak bardzo cie kocham
teraz wiem jak cierpię bez Ciebie
Teraz wiem, że sama nie wytrzymam
teraz wiem,  że bez Ciebie nie dam  rady

Budzę się w świecie
gdzie nie ma Ciebie
Budzę się w świecie
które zabiera me ostatnie tchnienie.

 <MÓJ TEKST NIE KOPIOWAĆ>(wiem nie umiem pisać piosenek)

 Siedząc tak nad kartką zmorzył mnie sen. Doczłapałam sie do łóżeczka i... zasnęłam jak niemowlak.

*Rano*
Po raz pierwszy od ponad dwóch lat  nie śnił mi się ON.  Z miną zabójcy poszłam do łazienki. Umyłam i przebrałam się. Zeszłam do kuchni. Gdy zobaczyłam kto tam siedzi zastygłam w miejscu... 
Po pierwsze: To był Louis i cała gromada niedorozwinięta.
Po drugie : Nie uśmiechało się mi spędzić z nimi chociażby minuty
po trzecie: CO ONI TU DO CHOLERY JASNEJ ROBIĄ?!
- CO wy tu robicie??
- Dowiedzieliśmy się, że  zaczynamy trasę po Ameryce północnej. Pomyśleliśmy, że przyjedziemy wcześniej do Was. - wyszczerzył się Hazza
- Dobraaaa... a kto Was wpuścił?
- Mój  talent się przydaje -  odrzekł dumny Zayn
-  Wiesz, że mogli was zamknąć?
- O tym to nie pomyśleliśmy - zaczął się drapać po karku Liam
- Wasza inteligencja równa się chyba -9999999   
- Wcale że nie!! Bo minus10 000 000 -oburzył się Horan
- Widać... - westchnęłam.
- A gdzie moje siostry??- zapytał Tomlinson
- Jak się nie mylę odsypiają.
- Co odsypiają?
- Cało nocną pogawędkę...
- ...z piwem w tle- dokończył Harry
- No właśnie. A która jest godzina?
  - ee... 4 po południu...  - i gdzieś wyszedł, ale przyszły dziewczyny

- To się wyspałyśmy jednym zdaniem!!! 
- NIe da się ukryć.
- Wal się Malik.
- Ej. Dla Ciebie Dj Malik.
- Ta a ja dla Ciebie królowa Bona.
- Jakaś ty mądra. 
- Widzisz jednak swoim poziomem inteligencji reprezentujesz przeciętnego człowieka....   
- Oh dziękuję jaśnie pani- ukłonił się. Pokiwałam z litością głową i poszłam do salonu. A tam na jednym z foteli w ślinkę sobie lecieli Fizzy i Harry
- Hahaha Jak Louis się dowie to będziecie mieli przejebane. Uwierzcie. - ci spojrzeli na mnie przerażeni, ale ona nie zeszła z jego kolan.
- Czego mam się nie dowie...dziee...ć - popatrzył na nich z szeroko otwartymi oczami.  - Mam słabe zdrowie. Nie mogę się denerwować. Dlatego powiem tylko jedno Haroldzie... jeżeli ją skrzywdzisz to obiecuję ci... zginiesz śmiercią męczeńską.  No a teraz.... Jako świadomy... bla,bla,bla udzielam wam swojego błogosławieństwa...bla, bla, bla bądźcie sobie wierni, bo inaczej marchewki was napadną.  Kochajcie sie z całego serca i duszy...ale wujkiem nie chcę jeszcze zostawać...No i to chyba tyle...- Coś jeszcze pogadał. Jak to zwykle z nim bywa. Parka poszła do kuchni, a ja usiadłam na kanapie włączając telewizję. Tommo klapnął na tyłku obok mnie. Leciał akurat film o królikach. Patrzyłam na ekran jak zaczarowana. Nagle poczułam jak ktoś puka mnie w ramie. Odwróciłam się i zobaczyłam wlepiającego we mnie gały Louis'a. Znów utopiłam sie w jego patrzałkach. Nawet nie wiedząc kiedy zaczął się do mnie zbliżać. I znów zatopiliśmy się w pocałunku.  Mówiłam Wam chyba, że on bosko całuje... prawda?? No prawda. i to chyba nie raz. No ale do czegoś ja tu zmierzam.  Jakoś wgramoliłam sie na jego kolana <nie pytajcie jak bo nie wiem>  i jakoś moja koszula była w połowie odpięta, kiedy usłyszeliśmy straszny pisk.
- Louisku! Gdzie je...ste...ś...CO TO MA ZNACZYĆ?! Weź się odczep Kobieto!- Normalnie jakby scena z samolotu na żywo... Może będzie z Somerhalderem?? Ciekawa by była para z nich. 
- Eleanor tam są drzwi. Wyjdź. Proste! -powiedział Tommo nawet się nie odwracając.
- Z nami koniec!! Słyszysz!! Jeszcze będziesz na kolanach  mnie błagał, żebym wróciła!
- Nie nie będę! Wyjdź stad.- Trzasnęła drzwiami i jej nie było - Ciekawe kto ją tu wpuścił. 
- Nie wiem... - przygryzłam wargę.  Kurczę... A juz myślałam, że nigdy to się nie stanie... znów odpływam... Hello!! Całowaliśmy się dopóki nie usłyszeliśmy pisków i krzyków.
- No, a na nas to się by darli- zauważył Harry
-  Oj przesadzasz. - szybko zapięłam koszulę, cmoknęłam go w usta i zaczęłam robić obiado-kolacje.         

 ---------------------------------------------------------------------------------
 Napisałam się dzisiaj...
Jak się podoba??

Marzena :*  

7 komentarzy:

  1. Napisałaś się to prawda, ale wyszło ci super czekam na następny. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha i dziki seks na kanapie w salonie buahahahha a mi odwaliło już dawno ;P A tak poza tym supcio i w ogóle ale kiedy następny ;D (ej a gdzie te paczadełka a'la kot ze shrecka, a rozumiem popsuły się to napraw do jasnej chorobci> ale o czym to ja a już wiem nie będzie słodkich oczek bo się popsuły ale i tak cię jakoś namówię a teraz Sajonara kotek ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Hakuna Matata :)12 maja 2013 15:43

    Świetny! Nie spodziewałam się, że będą razem! Dodaj szybko następny : *

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnyyy czekam na dalszą szęść kiedy będzie.. dodaj szybko

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział:)

    OdpowiedzUsuń